W meczu na szczycie 13. kolejki PKO BP Ekstraklasy Górnik Zabrze pokonał Jagiellonię Białystok 2:1. Dzięki wygranej Trójkolorowi wrócili na pozycję lidera ligi.
Już początek dzisiejszego meczu zwiastował wielkie emocje dzięki otwartej grze piłkarzy obu drużyn. Zarówno drużyna Górnika, jak i goście stwarzali sobie niezłe sytuacje. Sporymi momentami (choć nie przez całe spotkanie) można było dostrzec, że jest to spotkanie topwoych zespołów naszej Ekstraklasy. Po raz pierwszy serca kibiców Górnika zabiły mocniej op niecelnym niestety strzale Maksyma Khlana. W 10 minucie to jednak Jaga wyszła na prowadzenie. Po dośrodkowaniu Alejandro Pozo na raty strzelał Jesu Imaz. Za pierwszym razem poradzil sobie Marcel Łubik, ale przy dobitce był już bezradny. Pięć minut później był już remis. Jarosław Kubicki zagrał z rzutu rożnego do kompletnie niepilnowanego Patrika Hellebranda. Czeski pomocnik uderzył z pierwszej piłki, czym zaskoczył bramkarza Jagielloni Białystok. W koejnych minutach gra była spokojniejsza, ale to gospodarze stworzyli kolejną doskonałą szansę. Lukas Ambros w dogodnej sytuacji uderzył niecelnie ponad bramką Miłosza Piekutowskiego. Próbowali też goście. Odnotujmy uderzenia Leona Flacha i Jesusa Imaza, który próbował przelobować Marcela Łubika. W 43. minucie przed znakomitą szansą stanął Maksym Khlan. Ukraiński piłkarz grał bardzo widowiskowo, dryblował, pokazywał się do gry, w decydujących momentach jednak zawodziła precyzja.
Po przerwie trener Michal Ga�Ąparík zdecydował się wpuścić na plac gry Pawła Olkowskiego, który zastąpił Kryspina Szcześniaka. Druga połowa mogła zacząc się szczesliwie dla Trójkolorowych. Erik Janża posłał daleką piłkę do Maksyma Khlana, ten z kolei próbował zagrać do Lukasa Ambrosa. Czeski pomocnik upadł w polu karnym, sędzia jednak nie dopatrzył się przewinienia. W 55. minut przed kapitalną okazją stanął Jarosław Kubicki, będąc w sytuacji sam na sam z golkiperem Jagiellonii. Pojedynek ten wygrał Piekutowski. Parę minut później z lewej strony piłkę dośrodkował Josema, ale Ousmane Sow huknął z pierwszej piłki wysoko nad bramką.
W ostatnim fragmencie meczu Jagiellonia zaczęła być coraz aktywniejsza, a Górnicy nie potrafili wykorzystać swoich klarownych sytuacji. W 85. minucie na boisku pojawił się Lukas Podolski w miejsce Sondre Lisetha. W końcu, parę minut później naszej drużynie udało się wyjść na prowadzenie. Z lewej strony piłkę w pole karne wstrzelił z wielką siłą Erik Janża. Alejandro Pozo tak niefortunnie złożył się do wybicia, że umieścił piłkę we własnej siatce. Sędziaa przedłużył mecz o 7 minut, które mocno dłużyły się 26 tysiącom kibiców Górnika, ale ostatecznie mogliśmy się cieszyć ze zwycięstwa w tym meczu
Teraz czekają nas dwa starcia z Arką Gdynia, najpierw w czwartek na wyjeździe w STS Pucharze Polski, z kolei w niedzielę domowa ligowa potyczka. Zapraszamy serdecznie!
Górnik Zabrze – Jagiellonia Białystok 2:1 (1:1)
0:1 – Imaz 10′
1:1 – Hellebrand 15′
2:1 – Pozo (sam) 88′
Górnik Zabrze: Łubik – Szcześniak (Olkowski 46′), Janicki, Josema, Janża (c), Kubicki (Zahović 79′), Hellebrand, Ambros (Pingot 90′), Chłań, Liseth (Podolski 86′), Sow.
Rezerwowi: Loska, Bałabuch – Zahović, Barbosa, Podolski, Olkowski, Lukoszek, Dzięgielewski, Donio, Kmet, Pingot, Goh.
Trener: Michal Gasparik
Jagiellonia Białystok: Piekutowski – Wojtuszek (Pietuszewski 58′), Stojinović, Pelmard, Wdowik, Flach (Drachal 58′), Romanczuk, Pozo (Sylla 90′), Imaz, Jóźwiak (Mazurek 81′), Pululu (Rallis 58′).
Rezerwowi: Damasiewicz, Kobayashi, Polak, Drachal, Vital, Sylla, Prip, Lozano, Jackson, Pietuszewski, Mazurek.
Trener: Adrian Siemieniec
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)
Żółte kartki: Stojinović.
Widzów: 25 221
